Środowe czytanie i kraftowanie
Książkę,którą obecnie czytam pokazałam wśród świeżo zakupionej włóczki.
Skorzystałam z promocji Dropsa i zakupiłam na projekty na następną zimę. W zamyśle czapka i komin dla syna i dla mnie komin i czapka,.Bardzo szczęśliwa z tego powodu.
Książkę,z zeszłego tygodnia czyli Łatwopalni Łoniewskiej-Lingas przeczytałam bo zaczęłam, niestety nie jest to typ literatury którą lubię i może ktoś będzie miał mi za złe gdyż stwierdzę,że nie lubię polskich czytadeł.
Nie lubię czytadeł są przewidywalne i nie odzwierciedlają rzeczywistości.
Wzięłam się teraz za Link Ostatni ślad, różne są opinie na jej temat,ale ja ją lubię jej książki,choć to wydanie ma mały druk i się strasznie ciężko czyta.
O czym jest-giną młode dziewczyny i dziennikarka koleżanka jednej z zaginionych ma napisać artykuł o tych dziewczynach, Przesłuchuje osoby i rodziny, które ostatnie miały z nimi kontakt.
Kryminał- sensacja- tajemnica
Na froncie robótkowym dużo się nie wydarzyło.
Udało mi się wyszydełkować kilka podkładek pod kubeczki i szklanki.
Fajny kolorowy akcent stołu.
Słoneczko świeci zapowiada się śliczny dzień.
Życzę miłego, słonecznego dnia.
Pozdrawiam
Śliczne podkładeczki, takie wiosenne.
OdpowiedzUsuńJa Link też bardzo lubię ale tej jeszcze nie czytałam. Podkładki bardzo dobra rzecz, u mnie giną nieustannie. Serdecznosci
OdpowiedzUsuńAle sliczna wiosna u Ciebie .:)
OdpowiedzUsuńJak wspominałam, autorka polska na blogach czytelniczych zbiera cięgi, ale daleka jestem od osądzania w ciemno. Podkładeczki robiłam dokładnie takie same. Rozeszły się po ludziach. U mnie ostała się jedna. Twoje piękne, radosne. A Charlotte Link czeka...
OdpowiedzUsuńPięknie , pastelowo i wiosennie, czytadła jak są przewidywalne też mnie męczą, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczne podkłądki. Bardzo lubię takie właśnie drobne akcenty, pastelowe, kolorowe, zależnie od wystroju. Z tym, że u mnie na razie mało tego, bo dzieciaki jeszcze wszystko rozwalają i rozciągaja po domu.
OdpowiedzUsuńZ książkami, jak ze wszystkim chyba, jednym się spodoba, innych odpycha. Może są i tacy, którzy skuszą się tylko po taką lekturę i będą z niej zadowoleni? w końcu wszyscy jesteśmy inni :)
pozdrawiam
Dużo pozytywnego czytam na blogach o polskich czytadłach. Ja jakoś je omijam. Parę przeczytałam, jedne były lepsze inne słabsze. Ale raczej nie. Chyba, że ktoś mocno poleci. A Link baaardzo lubię! Podkładki dostałam w spadku po teściowej. Bardzo je lubię, choć nie wiem czemu, ale mi giną jak skarpetki w pralce.
OdpowiedzUsuńFajne podkładeczki. Ja jakoś polskich czytadeł nie jestem w stanie strawić, no chyba że XIX-wieczne lub najpóźniej z lat 20-tych XX wieku :D Aczkolwiek Rodziewiczówny za nic nie mogę strawić, moja matka czytuje to sobie jako czytadła właśnie, a ja po 2 stronach odłożyć muszę...
OdpowiedzUsuńŚliczne podkładki, lubię takie drobiazgi i robić i mieć ;)
OdpowiedzUsuńNa czytadła muszę mieć klimat, najlepiej jakiś urlop i odmóżdżanie, jakoś w normalnym czasie średnio mi podchodzą. Chociaż to jeszcze zależy od czytadła...
Fajne te podstawki. Ja probowalam zrobic podstawki w formie wielobarwnych kwadratow, ale Twoje bardziej mi sie podobaja. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńCzytadeł też nie lubię, staram się dokładnie selekcjonować książki, które czytam. Na niektóre szkoda czasu. Podkładki śliczne i takie wiosenne :). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńCudnie u Ciebie!
Podkładki kapitalne!
A ja uwielbiam polskie autorki i ich dzieła...To ich szukam na półce w bibliotece...
Moc pozdrowień!